1 lipca, 2022
Jak uniknąć błędow przy planowaniu podróży
Zbyt duża ilość miejsc, do zobaczenia w zbyt krótkim czasie
Lecicie do Tajlandii na dwa tygodnie. Nigdy wcześniej tam nie byliście i nie wiadomo czy jeszcze kiedyś będziecie. Naturalnie chcecie więc odwiedzić jak najwięcej miejsc. Piaszczyste plaże, rajskie wyspy, bujna dżungla, przyroda, piękne świątynie, niesamowita kuchnia…
Tuż obok Tajlandii leży Kambodża a w niej słynny kompleks świątyń Angkor. Będąc tak blisko grzechem byłoby gdybyście ich nie zobaczyli.
W przeciwieństwie do waszego urlopu lista fascynujących miejsc będących „w zasięgu waszej ręki” nigdy się nie skończy. Wyjeżdżając do Azji, Afryki czy Australii nie jesteście w stanie zobaczyć wszystkiego. Nawet jeśli wasz wyjazd trwałby dwa miesiące i tak będziecie odczuwać presję czasu. Po każdej, nawet najdłuższej, podróży zawsze zostanie coś, czego nie zobaczyliście lub nie skosztowaliście.
Jeśli warunki na to pozwalają (logistyka oraz wasza kondycja) podróż może być bardzo intensywna. Tylko, czy po takiej podróży w głowie nie pozostanie jeden wielki mętlik oraz wrażenie, że wszędzie byliście za krótko?
Jeśli nie chcecie, by tak się stało, musicie zastanowić się nad wyborem priorytetów w waszej podróży. Ograniczcie liczbę miast, które odwiedzicie. Zdecydujcie się na północ lub południe kraju. Weźcie pod uwagę pokonanie dużych odległości samolotem. Wybieżcie czy wolicie górski trekking czy leniuchowanie nad morzem? Dżunglę czy raczej miasta? Muzea i wystawy czy lokalne targi i życie uliczne?
Dobrym rozwiązaniem są też „podróże tematyczne”. Decydujecie się na jeden temat lub hasło przewodnie i to nim kierujecie się wybierając miejsca, które odwiedzicie. Możecie np. podróżować śladami „streat artu” lub podążać za kadrami z waszego ulubionego filmu. Możliwości jest cała masa. Dzięki ściśle określonemu „tematowi podróży”, odpadnie wam mnóstwo dylematów i wyborów związanych z planowaniem.
Brak marginesu czasowego na kłopoty i problemy
Kilka lat temu leciałam z USA do Surabai w Indonezji. Wylatywałam z Los Angeles a po drodze przesiadałam się we Frankfurcie oraz Singapurze. Samolot z Los Angeles odleciał punktualnie jednak lot z Niemiec został opóźniony o 1,5h. W skutek 90 minutowego opóźnienia musiałam spędzić niezaplanowaną noc w Singapurze a do Indonezji dotarłam dzień później, niż zakładałam.
Przy dłuższej podróży, kiedy plan nie jest bardzo napięty, jeden dzień nie robi różnicy. Jednak przy dwutygodniowym, szczelnie zaplanowanym wyjeździe może spowodować koniecznosc zbyt wielu zmian.
Pomyślcie o wyjeździe jak o budowli z klocków domino. Chcąc zbudować długą konstrukcję nie powinniście od razu układać wszystkich elementów w jednym ciągu. Lepiej co jakiś czas zrobić przerwy, by w razie zachwiania jednego klocka nie zawaliła się cała budowla.
Podobnie jest z podróżą. Jeden nieudany element może zepsuć cały wyjazd. Dlatego kiedy planujecie swoją podróż pamiętajcie o kilku zasadach:
- Nie planujcie niczego na wcisk. Zostawcie margines czasowy na sytuacje awaryjne związane z transportem lub z innymi nieprzewidzianymi sytuacjami.
- Pamiętajcie o tym, by mieć wystarczająco dużo czasu na przesiadkę. W przypadku dużych lotnisk minimum to 2,5h.
- Wyjedzcie na lotnisko lub na dworzec wcześniej, niż to konieczne W razie korków lub innych kłopotów pozwoli wam to nie spóźnić się na samolot / autobus.
- Nie planujcie dojechania do celu ostatnim możliwym autobusem lub pociągiem. Zwłaszcza, jeśli następnego dnia czeka was ważny punkt waszej podróży. Pamietajcie, aby zawsze miec alternatywe dla transportu publicznego. W razie strajku lub odwolania autobusu badź pociagu nie utkniecie w nieznanym miejscu.
Wyjazd zaplanowany od A-Z
Siedząc w domu i wertując kartki przewodnika nie jesteście w stanie zaplanować całej podróży od A do Z. Przewodnik nie obejmuje wszystkiego. Jest to subiektywny wybór autora i nie oznacza, że coś, czego w nim nie ma, nie istnieje, lub, ze nie warto tego zobaczyc. Warto więc być otwartym i nie patrzeć na świat przez pryzmat przewodnika choćby miał on opinię najlepszego na świecie.
Czytając przewodnik lub serfując w internecie nie jesteście także w stanie stwierdzić, jak będziecie się czuć na miejscu. Co dokładnie wam się spodoba i kiedy przyjdzie wam ochota na nieco wolniejszy dzień. Dlatego warto w swoim planie zostawić „niezagospodarowane białe plamy” przeznaczone na rzeczy na które akurat przyjdzie wam ochota. Nie chodzi o całe dni a jedynie parę godzin dziennie. Możecie przeznaczyć je na czytanie książki, wizytę w kawiarni, siedzenie na murku i obserwowanie przechodniów lub nic nie robienie. Gwarantuję, że na miejscu nie zabraknie wam pomysłów, jak spożytkować ten wolny czas.
Zbytnie przywiązanie do planu podróży i brak spontaniczności.
Nie powinniście być zakładnikami swojego planu. Nie ma nic gorszego, niż dojście do wniosku, że gdzieś wam się strasznie podoba, ale nie macie czasu, by posiedzieć tam chwilę dłużej.
Taki wniosek to efekt nie tylko zbyt szczelnie zaplanowanego wyjazdu. To także wina zbytniego przywiązania do „planu podróży” oraz brak elastyczności i chęci na zmiany już w trakcie wyjazdu. Jeśli jakieś miejsce szczególnie was ujęło zostańcie tam chwilę dłużej. Warto to zrobić nawet kosztem reorganizacji wyjazdu i skróceniem pobytu w innych miejscach.
Brak rezerwy w budżecie
Podróże nie muszą kosztować dużo, jednak nie da się podróżować bez pieniędzy. Im więcej chcemy się przemieszczać i zobaczyć w ciągu krótkiego czasu tym więcej wydamy. Gdy już ustalicie budżet waszego wyjazdu warto dołożyć do niego 30 procent rezerwy. Jeśli uda wam się zmieścić z wydatkami w pierwotnym budżecie to super. Jeśli nie (a bywa tak dość często) taki manewr pozwoli wam zaoszczędzić nerwy i stres.